ufff, nareszcie skończyłam, moje pierwsze kolczyki z samodzielnie robionymi, formowanymi i lutowanymi, srebrnymi elementami (oprócz bigli oczywiście); wymęczone, bo... robiłam je cały dzień :); ale dzięki temu, wydaje mi się, że w końcu załapałam o co biega z tym całym lutowaniem....
materiały: srebro (młotkowane, satynowane i oksydowane), kwarc niebieski fasetowany
Bardzo fajne wyszły. :)
OdpowiedzUsuńJa nadal nie wiem o co chodzi z tym całym lutowaniem bo boję się spróbować.. :) Pewnie niedługo będzie Ci to zajmowało mniej czasu...życzę sukcesów w lutowaniu. :)
dzięki :)
OdpowiedzUsuńnie ma się czego bać, wcale to takie straszne nie jest, trzeba wyczuć co i jak; mam nadzięję, że następne będę krócej robić i drut nie będzie tak wymęczony, bo ten to przeżył trochę
Super bardzo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńDla mnie piękne :)
OdpowiedzUsuń